Fall in love with cardio.

Dzisiejszego posta chciałabym poświęcić treningom typu cardio. Małe wprowadzenie:
Są to treningi, które mają na celu spalenie kalorii a co za tym idzie tkanki tłuszczowej i w efekcie schudnięcie. Natomiast nie wyrobienie mięśni (chociaż naturalnie bardzo je wzmacniają, jak każde ćwiczenia). Są dużo łatwiejsze do wykonania w domowych warunkach niż te siłowe bo nie potrzebujemy do nich żadnych sprzętów. W Internecie jest ich pełno, mają najróżniejszy poziom trudności: od lekkich "na przebieżkę" po te mordercze (dosłownie) po których pot zalewa oczy i człowiek myśli, że umiera.
Osobiście kiedyś nie lubiła ich wykonywać. Potem zaczęłam, ale najpierw bez większego przekonania. Trafiłam na moje ulubione z Centrum Sportowca. Jeden 20-minutowt trening spala od 100-kilku do nawet 300-kilku kcal. I tak robię je już trochę ponad 4 miesiące. Teraz moje ćwiczenia rzadko kiedy nie zawierają w sobie przynajmniej jednego takiego filmu (podkreślam, przynajmniej!). W pierwszym poście pisałam o cudowności kick boxingu i właśnie mój ulubiony trening polega na połączeniu jego elementów z ćwiczeniami cardio. Za każdym razem jestem cała zgrzana i zmęczona, ale zadowolenia jakie później przychodzi niewiele może przebić.
Bardzo polecam treningi cardio z czterech powodów:
  • wyrabiają kondycję,
  •  oczywiście spalają tłuszcz co jest ich głównym celem,
  •  metabolizm jest później przyspieszony przez ok. 8 godzin,
  • wzmacniają mięśnie i wbrew temu co pisałam trochę wyżej także trochę pomagają je rzeźbić. Tylko aby tak się zaczęło dziać trzeba mieć trochę dłuższy staż w ich wykonywaniu. Gdy człowiek już nadąża z tempem i nie myśli tylko "Boże niech to się już skończy" wtedy zaczyna myśleć o spinaniu brzucha, pośladków itd. Ćwiczenia zaczynają być wykonywane dużo dokładniej i dają podwójne efekty.
     
Jednak należy pamiętać, że ten typ ćwiczeń nie jest dla wszystkich. Gdy ktoś nie miał wcześniej styczności z ruchem te 20 minut, nawet nie, pierwsza seria - 6 minut - będzie po prostu zabójcza. Zgodnie z powiedzeniem, że "nie od razu Rzym zbudowano" trzeba przyzwyczajać swój organizm do wysiłku. Poza tym mogą być różne przeciwwskazania zdrowotne, więc zanim zacznie się wykonywać jakikolwiek trening, zwłaszcza taki intensywny, należy się zorientować czy najzwyczajniej jest on dla nas.
Na dzień dzisiejszy robię nawet godzinę cardio, chociaż zazwyczaj jest to 40 minut, później siłowe i/lub rozciąganie.
Podsumowanie tego co wyćwiczyłam od ostatniego wpisu:
Mój weekendowy plan został wykonany w całości:
- w sobotę rozciągałam się długo i porządnie!
- w niedziele miałam okropne zakwasy, ale ćwiczyłam mięśnie. Zrobiłam dwa razy pod rząd Turbo ABS brzucha i przyznam szczerze, że nie było aż tak źle... Przeciwnie. Całkiem przyjemnie i wydaje mi się, że od teraz już zawsze będę robić to podwójnie.
- poniedziałek - zasłużona przerwa
- wtorek - zrobiłam łącznie godzinę i 6 minut cardio ! Byłam na spacerze (pogoda jest cudowna, nie można było z niej nie skorzystać) i 15 minut ćwiczyłam brzuch. Zrobiłam sobie niestety odciski na stopach w czasie spaceru, ale zacisnęłam zęby i ćwiczyłam dzielnie.
- środa - 21 minut kick boxing, 20 cardio i do tego 2 filmy z Mel B (10-minutowy trening nóg)
Jestem z siebie niesamowicie zadowolona.
- czwartek - około 50 minut aerobiku i ćwiczeń z piłką. Lubię je robić, ale denerwuje mnie, że z niej spadam.
- no i dzisiaj zasłużona przerwa po całym tygodniu, chociaż byłam godzinę na spacerze.
Jutro cisnę brzuch.

               Przesyłam dużo motywacji wszystkim ćwiczącym, aktywnego weekendu !

Komentarze

Popularne posty