Fall in love with cardio.
Dzisiejszego posta chciałabym poświęcić treningom typu cardio. Małe wprowadzenie:
Są to treningi, które mają na celu spalenie kalorii a co za tym idzie tkanki tłuszczowej i w efekcie schudnięcie. Natomiast nie wyrobienie mięśni (chociaż naturalnie bardzo je wzmacniają, jak każde ćwiczenia). Są dużo łatwiejsze do wykonania w domowych warunkach niż te siłowe bo nie potrzebujemy do nich żadnych sprzętów. W Internecie jest ich pełno, mają najróżniejszy poziom trudności: od lekkich "na przebieżkę" po te mordercze (dosłownie) po których pot zalewa oczy i człowiek myśli, że umiera.
Osobiście kiedyś nie lubiła ich wykonywać. Potem zaczęłam, ale najpierw bez większego przekonania. Trafiłam na moje ulubione z Centrum Sportowca. Jeden 20-minutowt trening spala od 100-kilku do nawet 300-kilku kcal. I tak robię je już trochę ponad 4 miesiące. Teraz moje ćwiczenia rzadko kiedy nie zawierają w sobie przynajmniej jednego takiego filmu (podkreślam, przynajmniej!). W pierwszym poście pisałam o cudowności kick boxingu i właśnie mój ulubiony trening polega na połączeniu jego elementów z ćwiczeniami cardio. Za każdym razem jestem cała zgrzana i zmęczona, ale zadowolenia jakie później przychodzi niewiele może przebić.
Bardzo polecam treningi cardio z czterech powodów:
Na dzień dzisiejszy robię nawet godzinę cardio, chociaż zazwyczaj jest to 40 minut, później siłowe i/lub rozciąganie.
Podsumowanie tego co wyćwiczyłam od ostatniego wpisu:
Mój weekendowy plan został wykonany w całości:
- w sobotę rozciągałam się długo i porządnie!
- w niedziele miałam okropne zakwasy, ale ćwiczyłam mięśnie. Zrobiłam dwa razy pod rząd Turbo ABS brzucha i przyznam szczerze, że nie było aż tak źle... Przeciwnie. Całkiem przyjemnie i wydaje mi się, że od teraz już zawsze będę robić to podwójnie.
- poniedziałek - zasłużona przerwa
- wtorek - zrobiłam łącznie godzinę i 6 minut cardio ! Byłam na spacerze (pogoda jest cudowna, nie można było z niej nie skorzystać) i 15 minut ćwiczyłam brzuch. Zrobiłam sobie niestety odciski na stopach w czasie spaceru, ale zacisnęłam zęby i ćwiczyłam dzielnie.
- środa - 21 minut kick boxing, 20 cardio i do tego 2 filmy z Mel B (10-minutowy trening nóg)
Jestem z siebie niesamowicie zadowolona.
- czwartek - około 50 minut aerobiku i ćwiczeń z piłką. Lubię je robić, ale denerwuje mnie, że z niej spadam.
- no i dzisiaj zasłużona przerwa po całym tygodniu, chociaż byłam godzinę na spacerze.
Jutro cisnę brzuch.
Przesyłam dużo motywacji wszystkim ćwiczącym, aktywnego weekendu !
Są to treningi, które mają na celu spalenie kalorii a co za tym idzie tkanki tłuszczowej i w efekcie schudnięcie. Natomiast nie wyrobienie mięśni (chociaż naturalnie bardzo je wzmacniają, jak każde ćwiczenia). Są dużo łatwiejsze do wykonania w domowych warunkach niż te siłowe bo nie potrzebujemy do nich żadnych sprzętów. W Internecie jest ich pełno, mają najróżniejszy poziom trudności: od lekkich "na przebieżkę" po te mordercze (dosłownie) po których pot zalewa oczy i człowiek myśli, że umiera.
Osobiście kiedyś nie lubiła ich wykonywać. Potem zaczęłam, ale najpierw bez większego przekonania. Trafiłam na moje ulubione z Centrum Sportowca. Jeden 20-minutowt trening spala od 100-kilku do nawet 300-kilku kcal. I tak robię je już trochę ponad 4 miesiące. Teraz moje ćwiczenia rzadko kiedy nie zawierają w sobie przynajmniej jednego takiego filmu (podkreślam, przynajmniej!). W pierwszym poście pisałam o cudowności kick boxingu i właśnie mój ulubiony trening polega na połączeniu jego elementów z ćwiczeniami cardio. Za każdym razem jestem cała zgrzana i zmęczona, ale zadowolenia jakie później przychodzi niewiele może przebić.
Bardzo polecam treningi cardio z czterech powodów:
- wyrabiają kondycję,
- oczywiście spalają tłuszcz co jest ich głównym celem,
- metabolizm jest później przyspieszony przez ok. 8 godzin,
- wzmacniają mięśnie i wbrew temu co pisałam trochę wyżej także trochę pomagają je rzeźbić. Tylko aby tak się zaczęło dziać trzeba mieć trochę dłuższy staż w ich wykonywaniu. Gdy człowiek już nadąża z tempem i nie myśli tylko "Boże niech to się już skończy" wtedy zaczyna myśleć o spinaniu brzucha, pośladków itd. Ćwiczenia zaczynają być wykonywane dużo dokładniej i dają podwójne efekty.
Na dzień dzisiejszy robię nawet godzinę cardio, chociaż zazwyczaj jest to 40 minut, później siłowe i/lub rozciąganie.
Podsumowanie tego co wyćwiczyłam od ostatniego wpisu:
Mój weekendowy plan został wykonany w całości:
- w sobotę rozciągałam się długo i porządnie!
- w niedziele miałam okropne zakwasy, ale ćwiczyłam mięśnie. Zrobiłam dwa razy pod rząd Turbo ABS brzucha i przyznam szczerze, że nie było aż tak źle... Przeciwnie. Całkiem przyjemnie i wydaje mi się, że od teraz już zawsze będę robić to podwójnie.
- poniedziałek - zasłużona przerwa
- wtorek - zrobiłam łącznie godzinę i 6 minut cardio ! Byłam na spacerze (pogoda jest cudowna, nie można było z niej nie skorzystać) i 15 minut ćwiczyłam brzuch. Zrobiłam sobie niestety odciski na stopach w czasie spaceru, ale zacisnęłam zęby i ćwiczyłam dzielnie.
- środa - 21 minut kick boxing, 20 cardio i do tego 2 filmy z Mel B (10-minutowy trening nóg)
Jestem z siebie niesamowicie zadowolona.
- czwartek - około 50 minut aerobiku i ćwiczeń z piłką. Lubię je robić, ale denerwuje mnie, że z niej spadam.
- no i dzisiaj zasłużona przerwa po całym tygodniu, chociaż byłam godzinę na spacerze.
Jutro cisnę brzuch.
Przesyłam dużo motywacji wszystkim ćwiczącym, aktywnego weekendu !


Komentarze
Prześlij komentarz