Half of summer.


Hej, hej! Wakacje już na półmetku. Przyznawać się (może nie przede mną, ale przed samym sobą) - kto wykorzystał lipiec, żeby ćwiczyć a kto się obijał?

W tym poście chciałabym opisać najlepszych - według mnie - trenerów. Przerobiłam już dość dużo treningów i przekonałam się o poziomie skuteczności każdego z nich. Jeśli wybierzecie którąś z moich propozycji poniżej, zapewniam że nie rozczarujecie się.

  • Anna Lewandowska
    Już kilka razy pisałam tutaj o jej płycie "karate cardio" i "15/7". Co prawda tą drugą zostawiam sobie na rok szkolny, ale kiedyś zrobiłam trening poniedziałkowy. Piętnaście minut, kilka ćwiczeń, niby nic, ale potrafi dać wycisk... Jeśli reszta filmów jest tak samo dobra jak ten, cała płyta zasługuje na ocenę 10/10. Jeśli chodzi o "karate cardio" to ten trening nawet przewyższa skalę. Idealny na spalenie zbędnego tłuszczu, poprawienie kondycji i wyrobienie mięśni. Wszystkie ćwiczenia są wyjaśnione, jedna osoba wykonuje także w kilku przypadkach łatwiejszą wersję. Do tego trening ma także dwa bonusy (tabata + trening w parach, który równie dobrze można zrobić samemu). Zawiera rozgrzewkę i rozciąganie. Dzięki tej płycie zrozumiałam dopiero jak bardzo ważne są te elementy. Naprawdę nie można ich lekceważyć i pomijać. Całość trwa ponad godzinę. Mimo tego, że pewnie brzmi to dość przerażająco ćwicząc prawie nie czuje się, że tyle to trwa. Może na początku tak, ale później gdy pozna się i zapamięta ćwiczenia leci bardzo szybko. Kiedyś szukałam tych treningów w Internecie jednak nie udało mi się znaleźć. Warto zainwestować w płyty bo to będą jedne z najlepiej wydanych pieniędzy. Macie co do tego moją gwarancję i biorę na siebie wszelkie rozczarowanie (ale osobiście uważam, że nikt się nie rozczaruje).
  • „Centrum sportowca”
    Jest to kanał na yt, który znalazłam w grudniu, około świąt Bożego Narodzenia. Mają bardzo dużo filmów, o których też wielokrotnie wspominałam. Zaczynając od treningów siłowych na różne partie mięśni, przez treningi całego ciała, interwały, zwykłe cardio i takie z elementami kick boxingu (pisałam zwłaszcza o tych ćwiczeniach). Długość filmów zaczyna się od 6 minut, natomiast te najdłuższe trwają ok. 20. Moimi ulubionymi są właśnie te dwudziestominutowe, ponieważ działają wszechstronnie – i na mięśnie, i na kondycję, i na spalanie. Są lepsze gdy ktoś zaczyna, ponieważ uwzględniono w nich przerwy (u Anki nie ma ich jako takich), jednak minusem jest to, że nie zawierają w sobie rozgrzewki. Dlatego trzeba się trochę „pomęczyć” i zrobić ją na własną rękę. Z kolei wielki plus to zegar, który odlicza sekundy do końca ćwiczenia (w treningach cardio 5 sekund przed końcem zaczyna pikać, co też jest bardzo fajne). Poza tym naprawdę dobre wykonanie, instrukcje jak wykonywać ćwiczenia i głos, który ze stoickim spokojem będzie Wam powtarzał „Wiem, że nie jest łatwo, ale to już ostatnie ćwiczenie! Dasz radę!”. Bardzo sympatycznie.
  • Mel B
    Od razu przyznaję, że ćwiczyłam tylko z pięcioma jej filmami (2xbrzuch, pośladki, nogi i sporadycznie cardio). Resztę pominęłam, z tego względu, że nie czułam potrzeby wyrabiania np. pleców czy rąk. Chociaż treningi trwają krótko (jedyne 10 minut, cardio 16) a ćwiczenia wydają się banalnie proste nie można dać zwieść się pozorom. Dają popalić i bardzo męczą. Równocześnie są tak samo bardzo efektowne. Idealne dla początkujących, ponieważ dużo łatwiej zmusić się do treningu, który ma 10 minut niż do tego, który ma 50. Dodatkowo Mel cały czas coś tam sobie gada w tle, więc można chociaż częściowo skupić się na tym zamiast na palących mięśniach. Odlicza na głos, więc nie trzeba zaprzątać sobie głowy ile powtórzeń jeszcze zostało. Również bardzo wszystkim polecam.

Poza tym ćwiczyłam jeszcze z kilkoma innymi trenerami. Efekty na pewno były, tego nie można odmówić, ale jednak treningi nie przypadły mi za bardzo do gustu. Ćwiczenie stało się niemiłym obowiązkiem i czymś „do odwalenia”. Zrobić, żeby było zrobione. A nie o to przecież chodzi. Wyżej wymienione treningi nie tylko dają duże efekty, ale też są całkiem przyjemne. Polecam tym, którzy już ćwiczą, jak i tym, którzy jeszcze nie zaczęli – z nimi możecie to zrobić i na pewno się nie zrazicie. Powodzenia! ☺

 

Jeśli o mnie chodzi – lipiec był pracowity i to BARDZO. Bieganie, treningi i rozciąganie. Czasem nawet po dwie godziny dziennie. Zmęczenie? Jasne, że było. Ale myślałam sobie wtedy o efektach i o tym co już wypracowałam.


„Zmęczenie jest tylko w Twojej głowie.” ♥

Pewien kryzys wystąpił u mnie po jakiś trzech tygodniach wakacji, kiedy zaczęło boleć mnie kolano. Nie ukrywam, że wystraszyło mnie to bardzo. Na szczęście to tylko przesilenie. Półtora tygodnia nie biegałam, a kiedy do tego wróciłam cieszyłam się jak dziecko. Teraz od kilku dni także jeżdżę na rowerze (w sobotę zrobiłam z mamą prawie 30 km!) i uwaga, uwaga… Zaczęłam chodzić na siłownię. Jednak ćwiczenie na profesjonalnych sprzętach różni się diametralnie od tego na własną rękę w domu. Jeśli tylko ktoś z Was ma taką możliwość, niech od razu kupuje karnet. Ja jestem zachwycona, a byłam dopiero raz. Jeszcze będę dzielić się wrażeniami, a póki co przesyłam każdemu dużo motywacji na nowy miesiąc. Pamiętajcie, że każdy dzień jest dobry, żeby zacząć zmieniać coś w swoim życiu na lepsze.☺

„Za jakiś czas podziękujesz sobie, że się dzisiaj nie poddałeś.”
Ciepła woda z cytryną codziennie rano - dobry nawyk dla każdego. Pomaga oczyścić
organizm z toksyn, przyspiesza metabolizm, "rozbudza" no i dostarcza witaminy C.

  
Jeszcze bonus – kolejny przepis (jak na razie nie wypróbowany, ale zbieram do tego siły. Umieszczam go bez uprzedniego sprawdzenia, bo jest banalny).

Budyń jaglany
- kasza jaglana
- mleko/mleko roślinne/woda (można zmieszać pół na pół)
- 2 łyżki gorzkiego kakao
- 2 kostki gorzkiej czekolady
- miód
- kilka suszonych daktyli/ulubione owoce – w zależności jaki chcemy mieć smak

Pod koniec gotowania kaszy (bez saszetki oczywiście) dodajemy pozostałe składniki, a gdy wszystko trochę ostygnie blendujemy i gotowe.

 

 


Komentarze

Popularne posty