The worst thing.


Ostatnio znowu chwilę mnie nie było dlatego przepraszam, że tak późno odpisywałam na pytania .To wszystko z powodu mojego wyjazdu do Poznania. Cztery, co prawda bez ćwiczenia, ale intensywne dni poza domem. Cały mój regularny tryb życia poszedł na ten czas w odstawkę i przyznam się otwarcie, że nawyki żywieniowe też zostały potraktowane z lekkim przymrużeniem oka. „Cheat meal’i” nie robię, bo uważam je za głupie, na słodycze też nie dałam się namówić, ale szczerze napisze, że jadłam więcej i na pewno nie aż tak zdrowych rzeczy. Bardzo przesadnie się tym nie przejmuję, bo dzisiaj od rana wszystko wróciło do normy w tych kwestiach. No a poza tym nawet te cztery dni laby raczej nie zagroziły jakoś szczególnie moim 47 kilogramom. Ćwiczyłam dziś na dobry początek 40 minut cardio, do tego biegałam ok. 20 minut (złapał mnie deszcz – jak romantycznie…). Znalazłam dwa nowe filmy z ćwiczeniami na brzuch: jeden 20 minut a jeden 15. Ten pierwszy to ciąg różnego typu brzuszków. Drugi film jest podzielony na trzy serie między którymi jest 45 sekund przerwy. Wszystko opiera się na popularnej „desce”. Bardziej od brzucha bolały mnie tylko ręce… Nigdy nie robiłam dodatkowych przerw, ale na tym treningu musiałam dawać pauzę. To naprawdę o czymś świadczy. Jest mega mocny.

Tego posta chciałabym nawiązać do jednego z pytań i poruszyć kwestię najbardziej (chyba się nie mylę?) znienawidzonej rzeczy a mianowicie – tzw. „boczków”.

Czym są? To mankament figury nawet u osób szczupłych. Mowa o fałdkach tłuszczu na biodrach (zaczynających się czasami na plecach). Bardzo trudno się ich pozbyć, ponieważ ogólnie tłuszcz na brzuchu jest ciężki do spalenia. W końcu to spiżarnia energetyczna dla organizmu. Dlatego potrzeba wiele wysiłku a przede wszystkim motywacji i samozaparcia, żeby coś z tym zrobić.

Należy pamiętać, że same ćwiczenia to nie wszystko. Oczywiście, wykonywane systematycznie i z zaangażowaniem przyniosą efekty, ale po dłuższym czasie. Bardzo ważne jest, żeby zastosować odpowiednią dietę, która stanowi większość drogi do sukcesu. Więc co należy zrobić? Odstawiamy przetworzone produkty a na ich miejsce zaprzyjaźniamy się z surowymi owocami i warzywami, produktami, które zawierają dużo błonnika (owsianka, otręby, chleb razowy). Pijemy dużo wody. Oczyszcza z toksyn i pomaga w spalaniu tłuszczu. Powinno się jej pić jak najwięcej, także w trakcie treningu. Przez pierwsze dwa-trzy tygodnie zanim organizm się przyzwyczai będziesz biegać co chwilę do łazienki, ale zawsze można to potraktować jako dodatkowe cardio. Więc jak to mówią „nie ma tego złego…” Po pewnym czasie gdy organizm (a raczej głównie pęcherz) przywyknie będzie okej. Warto zainwestować też w zieloną herbatę (liściastą, nie tą w torebkach), ponieważ jest bardzo polecana przy odchudzaniu. Jednym z najbardziej pomocnych moim zdaniem pomocnych nawyków jest wypicie codziennie tuż po przebudzeniu szklanki/kubka ciepłej wody z cytryną (opcjonalnie można dodać trochę imbiru). Poza tym, że jest to bardzo zdrowe podkręca metabolizm. Jak widać, strasznie brzmiąca na początku dieta wcale nie jest taka straszna jak się mogło wydawać. Jeżeli ktoś miał złe nawyki przez długi czas to takie zmiany mogą być trudne, to fakt. Ale generalnie nie ma w tym wszystkim zbyt dużej filozofii. Trzeba po prostu poświęcić trochę więcej uwagi temu co się je.


Teraz przejdźmy do ćwiczeń - jakie wykonywać, żeby pozbyć się niechcianych wałeczków?
·  Po pierwsze: bieganie, każdego rodzaju cardio, tabata, treningi interwałowe, mix Kick boxingu z ćwiczeniami aerobowymi. Spalają tłuszcz a więc są najskuteczniejsze i kluczowe. To na nie powinno się kłaść największy nacisk. Należy pamiętać, że przez pierwsze 30-40 minut energia jest pobierana z węglowodanów, a dopiero po upływie tego czasu z tłuszczu. Dlatego im dłuższy taki trening tym lepszy i bardziej efektywny (nie dotyczy tabaty i interwałów!!! Tylko zwykłe cardio).



· Po drugie: ćwiczenia.
- deska: standardowa jej wersja oraz z różnymi urozmaiceniami jak np. skręty bioder, uginanie kolan, unoszenie pośladków do góry i powrót do pozycji wyjściowej itd.
- nożyce: pionowe, poziome i okrężne.
- skośne brzuszki (szczególnie dobra jest wersja z obciążeniem, gdy siedzimy z uniesionymi nogami i przenosimy jakiś przedmiot – ciężarek, butelkę wody – z jednej strony na drugą).
- skłony: zarówno ze stania jak i z siedzenia
- unoszenie nóg do góry z pozycji leżącej: leżymy płasko na podłodze, podnosimy jedną nogę, trzymamy ją nieruchomo w górze, podnosimy drugą do jej poziomu, opuszczamy pierwszą do ok. 20 cm nad podłożem, potem opuszczamy drugą i powtarzamy kilkanaście razy. Wszystko przy maksymalnie napiętym brzuchu.
- unoszenie nóg do klatki (w pozycji stojącej).


· Wyszczuplające działanie na biodra i talię ma także pływanie, dlatego zapraszam na basen wszystkich, którzy mają ku temu okazję. Sama ubolewam nad brakiem takiej możliwości, przynajmniej w powszednie dni ;)


Ciągle w podróży!








Komentarze

  1. polecisz jakies cwiczenia na rozciaganie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Najprostsze i najlepsze: skłony do nóg w rozkroku, skłony w siadzie płotkarskim (jedna noga wyprostowana, druga zgięta), pulsowanie w wypadzie (przednia noga ugięta w kolanie, między łydką a udem kąt 90 stopni, druga noga wyprostowana do tyłu. Robimy to na tańcach, są proste, ale dobrze rozciągają :) Pamiętaj o dobrej rozgrzewce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 20 year-old Human Resources Assistant IV Standford Whitten, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like The End of the Tour and Genealogy. Took a trip to Sceilg Mhichíl and drives a Alfa Romeo 8C 2300 'Le Mans' Tourer. sprobuj tego

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty